Salatyny po raz trzeci :D
W tą niedzielę byłam na mozolnej, ale pięknej wycieczce na Salatynach :)
Byłam już trzeci raz i za każdym razem coraz bardziej mi się tam podoba.
Fajne jest też rozpoznawanie miejsc i tras, bo na ogół idę za przewodnikiem, a tym razem poszliśmy już sami :)
Pogoda nam dopisała, mimo różnych strasznych prognoz i alertów pogodowych :D
To był bardzo fajny, mocno męczący dzień :) I opaliło mnie na czerwono :D
Trasa wycieczki:
Brestowa 1934 m n.p.m. - Salatyn 2048 m n.p.m. - Spalona 2083 m n.p.m.
- i najcięższa dla mnie, skalista Pachola 2167 m n.p.m.
Zobaczcie sami jak było pięknie :))
Pierwsze, nudne podejście przez las uprościliśmy sobie kolejką :) Lubię kolejki, więc była to dla mnie duża przyjemność już na samym wstępie :))
- co oczywiście nie uwolniło nas od dalszego podejścia:
Brestowa:
I ostatni, najwyższy szczyt - Pachola:
Takie śniegowe serduszko spotkałyśmy wracając: :))
Piękny, długi szlak. Polecam każdemu, kto nie był. Warto :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz