W tym roku na Dzień Mamy dostałam taki oto piękny prezent - wycieczka do Paryża :D Poleciałyśmy z córką same, bez biura podróży i super według mnie dałyśmy sobie radę :))
Paryż jest cudowny, pełen zabytków i beżowych kamieniczek, a ludzie tacy mili i uprzejmi. Czułam się jak u siebie, troszkę jak w Krakowie, zupełnie bezpiecznie i na luzie. Pogoda nam dopisała, a nogi zdarłyśmy do granic możliwości. Atrakcji jest tyle, że przydałoby się pobyć tam z miesiąc, żeby wszystko na spokojnie zobaczyć. Pokażę Wam, co zdążyłyśmy zwiedzić w ciągu tych kilku dni :)
Lot miałyśmy z Krakowa, linią Easy Jet, a powrót linią Transavia. Było całkiem przyjemnie i pierwszy raz nie bałam się podczas lotów :)
Mieszkałyśmy w Hotelu de Paris Saint Georges w dzielnicy Pigalle.
Tuż obok znajduje się słynny kabaret Moulin Rouge:
Skwer ze ścianą Le mur je t`aime, gdzie jest napisane "Kocham cię" w 250 językach:
Bazylika Sacre Coeur na wzgórzu Montmartre. Kursuje tam kolejka, ale my pokonałyśmy drogę schodami:
Paryskie kamieniczki:
Wieża Eiffla, tu także użyłyśmy schodów:
Widoczna w oddali Bazylika Sacre Coeur:
Pola Marsowe:
La Defense w tle:
Posiłki najczęściej miałyśmy chińskie lub włoskie :D
Pod Wieżą Eiffla bardzo dużo się działo:
Rue de`l Universite:
Nocą:
Most Aleksandra III:
Statki - kawiarnie na Sekwanie:
Francuskie ciasteczka Laduree:
Ogrody Luksemburskie:
Paryskie uliczki:
Metro, z którego bardzo często korzystałyśmy:
Łuk Triumfalny. Tam również były schody :D
Francuska zupa cebulowa:
Palais Royal:
Place de la Concorde:
Francuskie rogaliki maślane:
Petit Palais:
Hotel de Ville - ratusz:
Puchar ligi mistrzów :D
Katedra Notre Dame:
La Conciergerie:
Wycieczka pociągiem do Wersalu:
Wersal - ogrody:
Taras widokowy w Galerii la Samaritaine z widokiem na Operę Garnier oraz Wieżę Eiffla:
Galeria la Samaritaine:
Opera Garnier:
Most Aleksandra III:
... oraz szczęśliwy powrót :)
Taki oto Dzień Mamy miałam :D